Kto nie próbował gołąbków? Będąc dzieckiem przepadałem za gołąbkami. A farsz na nie podjadałem jeszcze z miski :) By przypomnieć sobie ten cudowny smak postanowiłem zrobić własne, lecz trochę inaczej. Zawijane w kapuście pekińskiej w sosie pomidorowym, który przekazała mi mama przez telefon, gdy właśnie gotowały się gołąbki :)
Składniki:
- mięso mielone [500 g] (drobiowe lub wieprzowe)
- ryż [1 op.] (woreczek)
- cebula [1 szt.] (średnia)
- sól (do smaku)
- pieprz (do smaku)
- majeranek (ilość wg uznania)
- kapusta pekińska [1 szt.]
- koncentrat pomidorowy [70 g]
- śmietana [250 ml] (słodka)
- Nastawić wodę (na ryż)
- Opłukać kapustę
- Odciąć dół (jakieś 3-4 cm)
- Zdjąć liście i ściąć na dole fragment grubej warstwy nerwów, by łatwiej się zawijały.
- Niedużą cebulę obrać, pokroić drobno i usmażyć na złoto-brązowo (można pominąć, jeśli ktoś nie lubi)
- Do garnka włożyć mięso mielone (jak najbardziej może być surowe!). Przyprawić do smaku solą i pieprzem oraz np. pietruszką, koperkiem, majerankiem, papryką itd. Dodać usmażoną cebulę (jeśli ma być)
- Ryż podgotować max 5-6min
- Dodać ryż do mięsa i wszystko wymieszać (ryż oraz mięso ugotują się w gołąbkach)
- Nastawić ok. 1-1,5 litra wody do zalania gołąbków (wrzątkiem). Teraz też należy zacząć gotować posolone ziemniaki (ja zalewam je także wrzątkiem)
- Łyżką nakładać nieduże porcje farszu na każdy liść. Zagiąć boki do środka a potem zawijać. Na koniec można gołąbka nieco przycisnąć, by trzymał fason :-)
- Gołąbki układać na dnie szerokiego płaskiego garnka - w miarę ciasno, jeden przy drugim (nie rozwiną się)
- Zalać wrzątkiem ułożone w garnku gołąbki, dodać 1-2 łyżki oleju oraz przyprawy (typu Jarzynka lub własnoręcznie wyhodowane w ogródku - w przypadku tych ostatnich trzeba także dodać soli). Gotować na małym ogniu pod przykryciem ok. 20-25 minut
- Po ugotowaniu wyjąć gołąbki z wody (łyżką cedzakową) na talerz/półmisek (jeszcze trochę wody wypuszczą)
- Masło roztapiamy. Mąkę należy dosypać tuż po rozpuszczeniu tłuszczu (objętościowo: np. 1 czubata łyżka tłuszczu i 1 czubata łyżka mąki) . Szybko połączyć oba składniki. I wcale nie należy tego smażyć, bo zaraz będzie się przypalać
- Do zasmażki dolewamy płyn (wodę lub wodę z mlekiem - wg uznania) w ilości ok. 3/4 do 1 szklanki i systematycznie mieszając staramy się rozpuścić tę zasmażkę w płynie (gotujemy na niezbyt dużym ogniu). Ten i następny punkt są bardzo istotne - od dokładności i systematyczności mieszania na niewielkim ogniu, będzie zależał stan skupienia sosu (gładki lub pełen kluch).
- Po upływie pewnej chwili, zasmażka tak wchłonie płyn tak, że zawartość garnka zrobi się znów gęsta. Teraz dolewamy kolejną porcję wody (a jeszcze lepiej rosołu lub wywaru z jarzyn) i cały czas mieszamy (najlepiej drewnianą łyżką / łopatką, która łatwo dotrze do wszystkich zakamarków na dnie. Na tym etapie dodaję przyprawę typu Vegeta oraz 1-2 kostki rosołowe drobiowe (bo zwykle nie mam pod ręką rosołu). W razie potrzeby znowu dolać wody (lub wywaru), tak, by ostatecznie sos miał pożądaną gęstość (i ilość). Od chwili zawrzenia, sos należy jeszcze trzymać na małym ogniu przez ok. 3 minuty (od czasu do czasu zamieszać)
- Do filiżanki nakładam kilka łyżeczek przecieru pomidorowego, by móc dolać trochę ciepłej wody i rozrzedzić go
- Łączenie rozrzedzonego przecieru pomidorowego z dość gęstym sosem - wlać przecier i systematycznie mieszać (na malutkim ogniu)
- Po chwili sos jest prawie gotowy: przecier połączył się z sosem i widać czy ma odpowiedni kolor. W razie konieczności operację z niewielką ilością przecieru i wody można powtórzyć. Sos musi mieć też smak! Można już wyłączyć gaz.
- Na koniec dodaję zieleninę: np. pietruszkę i koperek (lub inne zioła, np. bazylię) oraz choćby łyżeczkę (ale raczej łyżkę) oleju
- Po krótkim mieszaniu, ta niby spora ilość pietruszki, koperku czy innych suszonych ziół, niemal całkowicie, znika. Oto sposób, by przemycić nieco witamin dla niejadków, no i nadać sosowi wyrazistszego smaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz